2009-05-18

"Fruwająca dusza" Yoko Tawada

I znowu strzał w dziesiątkę Wydawnictwa Karakter! Czwarta książka i ponownie niezwykle wartościowa pozycja. Doskonała, przepiękna i poruszająca opowieść, której bohaterem jest senna rzeczywistość, ale która tak naprawdę w bardzo realistyczny sposób opisuje, jak żyją i co czują Japończycy, a przede wszystkim barwnie oddaje złożoność odległej kultury japońskiej, dla europejskiego czytelnika mimo wszystko nadal stanowiącej coś na kształt hermetycznie zamkniętego świata.

Risui pewnego dnia otrzymuje list ze szkoły niejakiej Kikyo, do której bardzo trudno jest się dostać i gdzie uczennice zgłębiają mistyczną tajemnicę Drogi Tygrysa. Kobieta udaje się w podróż do szkoły, ale do końca nie wiadomo, czy rzeczywiście jest w niej oczekiwana, bo wspomnienie listu wywołuje z czasem w Risui wątpliwości i do końca nie wiemy, czy zawierał zaproszenie, czy też odmowę przyjęcia do zgromadzenia Kikyo. Nie wiemy bardzo wielu rzeczy, a przede wszystkim tego, czym tak naprawdę jest tajemnicza szkoła i w jaki sposób ma wpłynąć na uczennice, odcięte od wpływów codziennego życia. W opowieści Risui – bo to ona jest także narratorką – pojawia się coraz więcej znaków zapytania i dzięki temu ta niezwykła opowieść gęstnieje, nabiera uroku, coraz silniej fascynuje.

Życie w szkole Kikyo organizują wykłady i studiowanie niezwykłej Księgi. Czym ona jest i co zawiera? Trop interpretacyjny nasuwają następujące słowa: „Tak jak człowiek, rodząc się, nie przynosi z sobą na świat jakiegoś konkretnego celu, tak samo jest z Księgą, ważniejsze jest to, że istnieje niż cel jej istnienia”. Księga może być konkretnym zapisem mądrości, jakie rozważać mają uczennice, może być jednak przede wszystkim symbolem tajemnicy, wobec której staje między innymi Risui. Trudno jednoznacznie określić, w jakim celu Kikyo gromadzi z dala od świata grupę kobiet i kim w istocie jest. Risui będzie poszukiwać przede wszystkim podobieństw między sobą a Kikyo. Z czasem jednak przekona się, że z różnych powodów musi się buntować przeciw temu, jak działa i myśli jej duchowa przewodniczka.

Oniryzm tej prozy ujawnia się już na samym początku. Tawada opisuje bardzo różne sny, które wzajemnie na siebie oddziałują. Snem wydaje się jednak przede wszystkim przestrzeń, w jakiej porusza się Risui. Marzenia senne odzwierciedlają także erotyczne pragnienia bohaterki. Wszystko wydaje się rozmyte i niestałe, dlatego też trudno uznać, które z opisywanych przez kobietę zdarzeń mają miejsce naprawdę. Znaczenie motywu snu jest tym bardziej istotne, że Risui cierpi na bezsenność i to, co przeżywa z czasem staje się snami dziejącymi się na jawie. Oniryzm „Fruwającej duszy” czyni z tej książki zaskakującą, przewrotną i niepokojącą opowieść, która z czasem staje się swoistym labiryntem zdarzeń i ich interpretacji przez Risui.

Yoko Tawada interesująco zmienia zarówno tonację swojej prozy, jak i środki wyrazu, którymi próbuje opisać Japonię ze snu. Metafory i symbole są nie tyle sugestywne, co przede wszystkim niepokojące. To czyni z „Fruwającej duszy” powieść, którą zgłębia się wciąż na nowo i która nieustannie zmusza do zadawania sobie pytań o to, czym jest świat, jaki poznajemy dzięki opowieści Risui. Lingwistyczne konstrukcje w narracji są przejawem tego, że wszystko, o czym czytamy jest mgliste, niejasne, niepokojące. Ta książka bowiem właściwie nie ma początku ani końca. Wrażenie jest takie, że pojawiamy się w świecie doznań i przeżyć Risui na chwilę, po czym opuszczamy go tak samo nagle, jak się pojawiliśmy.

To proza subtelna, elegancka i poruszająca. Tawada po mistrzowsku oprowadza nas po świecie, w którym nic nie jest do końca tym, czym się wydaje. „Fruwająca dusza” to prawdziwa magia słowa i dowód na to, że japońska literatura daje jednak klucz do rozumienia hermetycznego świata, o jakim wspomniałem na wstępie.

Wydawnictwo Karakter, 2009

5 komentarzy:

Wyliczanka.eu pisze...

Uwielbiam niepokojące książki. Ładnieś o niej napisał :-)

Chihiro pisze...

Bardzo dziekuje za rekomendacje, na pewno po nia siegne, bo w Japonii jestem zakochana i chce o niej czytac jak najwiecej.

In Anna pisze...

Mogę pochwalić się znajomością dokładnie połowy książek wydanych przez Karakter i w obu przypadkach (Kielonek i To oślepiające, nieobecne światło) nie zawiodłam się, co więcej zachwyciłam. Myślę więc, że i Fruwająca dusza zagości wkrótce na mojej półce. Po przeczytaniu Twojej recenzji powiem wręcz, że nie mogę się doczekać, kiedy będę ją miała :)

Anonimowy pisze...

taaa... obawiam sie, ze moge sie pochwalic znajomoscia prozy i poezji tawady, ktora autorka publikowala po niemiecku. sa to teksty przede wszystkim pretensjonalne i daleko im do intelektualnej glebi. dziwi mnie brak jakichkolwiek zdystansowanych glosow dot. wspolczesnej literatury - wszytsko jest hurraoptymistycznie chwalone, czasem bezzasadnie. I tak jest w tym przypadku

Anonimowy pisze...

Właśnie ją kończę. Natknęłam się na nią na zajęciach gdy nasza profesor pokazywała nam przykłady projektów okładek książek a do tego był opis i mnie zacikawiło. Brat mi podarował pod choinkę.