2009-05-10

"Starszy brat, młodszy brat" Filip Florian,Matei Florian

Zacznę od trawestacji tytułu jednoaktówki Jeremiego Przybory. Otóż czy wyobrażacie sobie Chrystusa chuligańskiego? Takiego, który brata się z Babą Jagą, potrafi porządnie przylać, usiłuje fruwać w powietrzu i nigdy nie nadstawia drugiego policzka? Książka braci Florianów zaczyna się od kilku słów o takim Chrystusie. A dalej jest już tylko coraz lepiej. Niezwykli przyjaciele ze słoika po musztardzie, młodzieńcze zabawy w Indian, różne znaczenia swędzącej głowy, ojczyzna jako upiorna przedszkolanka i… barwnie portretowany Bukareszt, rodzinne miasto Filipa i Mateia. Takiego pamiętnikarskiego dwugłosu jeszcze w literaturze nie było, dlatego jest to książka, którą trzeba koniecznie znać.

Filip Florian to twórca, którego polski czytelnik miał możliwość poznać, kiedy w ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Czarne ukazała się jego powieść „Małe palce”. Rumuński prozaik tym razem swoje przemyślenia skonfrontował z punktem widzenia młodszego brata. Matei Florian, młodszy brat Filipa, daje specyficzny, liryczny komentarz do słów brata, wchodząc w nim w dialog na temat przeszłości, rumuńskich drużyn piłkarskich, bukaresztańskiego osiedla i nieudanego pożycia małżeńskiego rodziców. Na kartach tej książki opowieści braci są wzajemnie weryfikowane i uzupełniane. Narracyjna dwugłosowość czyni z niej wiarygodne świadectwo życia w Rumunii lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych minionego wieku. Czasów, w których najpierw Filip, a potem Matei dorastali do odpowiedzialności za własne życie.

Myślę, że każdy z mężczyzn koncentruje się na zdarzeniach, osobach i pojęciach, które są wciąż ważne, wciąż nie do końca nazwane, nie całkiem zrozumiane. Mimo tego, że bracia tworzą wspólnie dość spójną opowieść o własnym dzieciństwie i że w tej opowieści dwa różne spojrzenia na te same zdarzenia dowodzą ich ważności, jest to jednak książka, która wyraża mimo wszystko dwa zupełnie inne światopoglądy i sposoby postrzegania świata. Widać wyraźnie, że liryczna narracja Mateia stoi w opozycji do konkretnego i często dosadnego nazywania rzeczy po imieniu przez Filipa. Młodszy brat prezentuje inny typ wrażliwości. Jego narracje zawierają elementy, które Filip pomija – celowo albo przez przypadek. Matei usiłuje ukryć się we własnym wnętrzu, podczas gdy pisanie Filipa jest mocno ekstrawertyczne. Obaj bracia próbują znaleźć wspólny sposób opowiadania o przeszłości, ale widać, że to, jak postrzegają zdarzenia minione jest wyrazem tego, jakimi mężczyznami są obecnie. A są przecież różni. Nie ukrywają tych różnic. Co więcej, podkreślają je i dzięki temu ich książka nabiera dodatkowej wartości.

Wspólnym mianownikiem zwierzeń braci są dwie miłości – miłość do piłki nożnej i miłość do matki. O ile o tej pierwszej potrafią pisać przekornie, dowcipnie i barwnie, o tyle uczucia wobec rodzicielki ujawniają się stopniowo i są bardzo skomplikowane. Z jednej strony Filip i Matei podziwiają matkę, która przez lata podejmowała się coraz to nowych wyzwań podczas nieobecności ojca. Z drugiej zaś, jest w nich żal o to, że w domu zaczął bywać pewien wojskowy, że nie zawsze można było znaleźć w matce wsparcie, że ich dom rodzinny nie był domem ciepłym i że częściowo winę za to ponosi właśnie ona. Dzieciństwo Filipa i Mateia było okresem, w jakim mężczyźni przeżyli wszystkie uczucia, które nie są obce dzieciom. Chociaż inaczej przeżywali niepokój z powodu dziwnej sytuacji rodzinnej, dzieciństwo każdego z nich było okresem oczekiwania. Obaj oczekiwali od rodziców zainteresowania i obaj musieli się mierzyć z tym, że nie zawsze skupiali na sobie ich uwagę. O wyobcowaniu ojca, o jego wiecznych ucieczkach od stabilności i odpowiedzialności szczegółowo opowiada przede wszystkim Filip. Brak ojca – dosłowny i symboliczny – znacząco wpłynął na obu braci i na kształt tej książki.

Opowieści braci Florianów cechuje niezwykła dynamika i plastyczność opisu. Obaj ukazują nam Bukareszt, jakiego nie znamy i obaj zabierają w niezwykłą podróż po zakątkach rumuńskiej stolicy. To jednak książka, która jest przede wszystkim podróżą, jaką bracia odbywają we własnej wyobraźni. I chociaż tak różni ich opisywanie zdarzeń i emocji, są przecież tak podobni do siebie. Bo tak naprawdę to książka o podobieństwach. O więzi między braćmi. I o wspaniałej przyjaźni, jaka ich łączy.

Wydawnictwo Czarne, 2009

Brak komentarzy: