2013-03-29

"Janion. Transe – traumy – transgresje. 1. Niedobre dziecię" Kazimiera Szczuka

Znana jest bliska zażyłość Kazimiery Szczuki z jej mentorką Marią Janion. Obie kobiety postanowiły to jakoś wykorzystać. Stworzyły wywiad – rzekę. Jego pierwsza część zdecydowanie zachęca do tego, by zajrzeć do kolejnych, kiedy już się ukażą. Wybitna znawczyni romantyzmu, wnikliwy naukowiec, najmłodsza w Polsce osoba z tytułem profesora, jaki otrzymała w 1963 roku… Janion zdaje sobie sprawę z tego, iż jej życie się kończy. Nie brak jej jednak werwy, inteligencji i poczucia humoru – nawet wtedy, kiedy opowiada o czasach bynajmniej nie radosnych. Ta publikacja dość wyraźnie zasiewa wiele wątpliwości o naturę nie tyle polskości w ogóle, co choćby polskiej mentalności, mitów, trudów pracy naukowej i niełatwego dzieciństwa, dzięki któremu – paradoksalnie – Maria Janion uzyskała siłę, inwencję i wnikliwość, by być jedną z ważniejszych i najbardziej poważanych badaczek współczesnej Polski.

Kazimiera Szczuka pyta najpierw o dzieciństwo. Jego cechą dystynktywną jest bieda, także niepewność i niedobory – wszelkiego rodzaju, także te związane z rozwojem intelektualnym. Matka chroniła ją przed degradacją świata wokół i dzięki niej młoda Janion uciekła najpierw do Siedlec, gdzie zintensyfikował się jej bunt niedobrego dziecięcia, by potem – ponownie z matką – w Wilnie przeżywać wojenne dramaty, lękać się Niemców i Rosjan oraz zadawać sobie co najmniej specyficzne pytania o to, jak rozebrać po freudowsku jej czułość wobec… małp.

Smutna wojenna dziewczynka znajduje jednak swoje miejsce, szybko dojrzewa intelektualnie i wie, jaką drogą naukowego rozwoju podążać. Tymczasem to nie jest koniec kłód pod jej nogami. Ponura Łódź to jej kolejna „mała ojczyzna” taka na chwilę. Tam dociera do niej między innymi to, że czytanie jest specyficznym transem narkotycznym, z którym jej młodość nie chce się pożegnać. Już wtedy myśli o ironii tragicznej – obecnej w romantyzmie – która nie pozwala traktować tragedii poważnie. Janion nie traktuje poważnie wielu spraw i nie daje się wciągnąć marazmowi otaczającego świata; samodzielnie i z pomocą innych wykuwa w sobie to, co najważniejsze  - zmysł krytyczny i spostrzegawczość.

Kiedy dociera wreszcie do zniszczonej przez wojnę Warszawy, tak naprawdę rozwija skrzydła – te intelektualne. Tam zdaje się docierać do lektur, rozpraw, a także ważnych ludzi. Wspomina przyjaźń z już wcześniej poznaną Maryną Marią Żmigrodzką oraz bliską relację nie tylko z genialną badaczką romantyzmu, ale i fantastyczną kucharką Aliną Witkowską. Wykazuje się doskonałą pamięcią, ale Kazimiera Szczuka czuwa nad tym, żeby jej opowieści były chronologiczne. Co więcej - skłania Marię Janion do rozwinięcia kwestii, które wydają się w tej publikacji chyba ciekawsze niż jej dorastanie i życie początkowego naukowca.

Kilka myśli wartych jest zaznaczenia, bo to one czynią z tej książki narracją niedopowiedzeń. Janion opowiada o polskich mitach – z emfazą, ale i goryczą. Ot choćby jeden z nich: (…) mit bohaterski, mit polski. Trudno się z niego wyzwolić”. Dzielni Polacy z sercem nieustraszonym często nie wiedzieli dobrze, co zrobić ze swoim bohaterstwem. Janion rozważa ryzyko mitotwórczości i sposoby, w jakie wpływa ono na polską myśl społeczną. A jest ona zawikłana, czego doświadczyła, wiążąc się z Instytutem Badań Literackich, czy odnosząc do publikacji dotyczących mesjanizmu, a potem pop-mesjanizmu, który go deprecjonował i nasilił się choćby w czasie po katastrofie smoleńskiej.

Maria Janion szczerze i bezpretensjonalnie mówi o tym, czym jest literatura oraz humanistyka w znaczeniu ogólnym. „To jedyne dostępne nam laboratorium, w którym egzystencja może wyjść ze stanu niewyrażalności, zostać opisana, również w swoim traumatycznym wymiarze”. Myślę, że badaczka była tutaj zawsze doskonałą laborantką, a w jej życiu pojawiły się dylematy, z którymi – z chirurgiczną wręcz precyzją – sobie poradziła.

Bo Maria Janion jest świadoma tego, kim jest, co nam dała i co jeszcze może dać. Choćby samą siebie w tej pasjonującej rozmowie. Mówi nie tylko o naukowym, ale przede wszystkim życiowym, egzystencjalnym dojrzewaniu. O fakcie, że jest być może historykiem sztuki z urodzenia i zawsze chciała to solidnie wykorzystać. W końcowej części wywiadu jest ciekawa dyskusja na temat „janionizmu”. Być może warto pokusić się o solidne zdefiniowanie tego pojęcia. Zbiór zamyka rozmowa Kazimiery Szczuki i Piotra Sierakowskiego, w której mowa jest o istocie „Transgresji”, w których – z grubsza - romantyzm stara się łączyć z filozofią francuską.

Dojrzałość Marii Janion to nie dojrzałość wynikająca z wieku. Widzimy doskonale, że samoświadomość badaczki pozwalała jej na to, by zawsze być sobą; by mądrze uczestniczyć w polemikach i umieć odnaleźć się w tym, co niezgodne było z jej poczuciem estetyki i rozumieniem etyki w ogóle. Bo przecież przyszło jej żyć w kraju, w którym zmieniające się ustroje i światopoglądy mocno ingerowały przede wszystkim w działania polskich naukowców. Janion nie odwróciła się całkowicie ku romantyzmowi. Ona go poszukuje codziennie, w każdym aspekcie życia. Szczuka ukazuje ją jako wielbioną przez studentów wykładowczynię, charyzmatyczną postać z zawsze twardym kręgosłupem; nie złamali go ludzie, może pewne idee, może zwyczajne zdziwienie tym, że wokół może istnieć tyle zła, niesprawiedliwości, dyletanctwa i zwykłej ludzkiej podłości.

Kazimiera Szczuka rozmawia z Marią Janion jak z przyjaciółką. Pomaga jej wtedy, kiedy pamięć zawodzi i trudno opowiedzieć o swojej drodze życiowej, twórczej, naukowej. Janion iskrzy witalnością i dowcipem. Ta rozmowa na pewno przybliży postać badaczki tym, którym dane było do tej pory obcować z jej dziełami, nierzadko trudnymi do zrozumienia, ale pisanymi zawsze rozsądnie i zgodnie z własnym poczuciem estetyki. Romantyzm jest wieczny. Nie sprowadzajmy go do prostych, wyświechtanych i niewiele już znaczących haseł. Odkryjmy jego głębię. A zarówno na romantyzm w znakomitym ujęciu analitycznym, jak i na techniki jego badania oraz umiejętności interpersonalne, dzięki którym badaczka tak wiele osiągnęła, warto widzieć dokładnie i zwrócić na nie uwagę, bo wybiją się z tego wywiadu. Lektura udowadnia, że jest to jedna z mądrzejszych książek o badaniu zawiłości świata i idei, jaką udało mi się przeczytać. Czekam na ciąg dalszy!

Wydawnictwo „Krytyki Politycznej”, 2013

1 komentarz:

Joanna pisze...

Tylko pensja przyjdzie, zamawiam tę książkę. Już od dawna na nią zerkałam z wątpliwością, ale właśnie zostały rozwiane.

A jak zaraz po nazwisku Janion, padły nazwiska Żmigrodzkiej i Witkowskiej, to aż mi ciarki po plecach przeszły :)