2017-02-13

„Królowa Śniegu” Anna Klejzerowicz

Wydawca: FILIA

Data wydania: 15 lutego 2017

Liczba stron: 280

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena det.: 36,90 zł

Tytuł recenzji: W sidłach mrozu

Anna Klejzerowicz napisała dobry kryminał z wyraźnym społecznym wydźwiękiem. Rozlicza się w nim nie tylko z faktem, że wiele lat po transformacji ustrojowej żyją, a właściwie wegetują ci przegrani, którzy nie potrafili dostosować się do nowej rzeczywistości. Autorka portretuje ich w kolejnych pokoleniach dziedziczących bierność i wykluczenie. To oni będą ofiarami. Czyimi? Teoretycznie natury, bo zabija siarczysty mróz. To zresztą książka o tym, jak terapeutyczne znaczenie może mieć obcowanie z tą naturą. Główna bohaterka właśnie dzięki kontaktowi z nią porządkuje swoje życie, którego miejska przeszłość uwiera i boli. Wracając jednak do zgonów – ktoś naturalnie potędze mroźnej zimy pomaga. Komuś zależy na tym, by usuwać pijane ofiary żyjące z dnia na dzień, bez perspektyw, bez możliwości jakiejkolwiek zmiany w szarym życiu. Portretowana społeczność nie jest w „Królowej Śniegu” społecznością zjednoczoną dzięki silnym więzom. Wręcz przeciwnie – biedni i zapijający swe smutki mieszkańcy są zatomizowani, a jednocześnie mocno związani pewną tajemnicą sprzed lat. Nie tyle klątwą – jak sami ją nazywają – ile bolesnymi wspomnieniami. Pośród nich skryły się wyrzuty sumienia z powodu tragedii sprzed lat. Tymczasem ktoś nadal chce wymierzać sprawiedliwość i w przebraniu baśniowej postaci robi to bardzo konsekwentnie. Klejzerowicz brawurowo prowadzi nas przez kolejne dni i tygodnie, mnożąc wątki i zręcznie je ze sobą łącząc. Kiedy już zdajemy sobie sprawę z tego, w czym uczestniczymy, po chwili rozumiemy, że tajemnice są dużo bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje. „Królowa Śniegu” to prywatne odczytanie jednej z najmroczniejszych baśni, dzięki któremu autorka opowiada o ludzkich demonach, bezradności i różnego rodzaju krzywdach, za które ktoś mści się bez większej satysfakcji.

Kompozycyjnie ta powieść przypomina trochę „Tysiąc” Dagmary Andryki. Mamy pewną siebie i swojej wartości kobietę, która przybywa do zamkniętej społeczności karmiącej się wiarą w to, że jakaś mroczna klątwa uśmierca okolicznych mieszkańców. Andryce chodzi jednak o coś innego niż Klejzerowicz. „Królowa Śniegu” będzie opowieścią o bezwolności i niemożności wyjścia poza pewne uwarunkowania. Autorce nie chodzi o budowanie klimatu grozy i granie niedopowiedzeniami. Ma do powiedzenia bardzo dużo i bardzo wprost. Tajemnicę licznych śmierci podczas tęgich mrozów będzie odkrywać Felicja Stefańska, ambitna dziennikarka wchodząca głębiej w środowisko różnego rodzaju patologii, w którym zbierze historie przetrąconych życiorysów – szare, smutne, gorzkie i przerażające.

Felicja straciła posadę w Gdańsku i przybywa do prowincjonalnego Kryszewa, gdzie etat załatwia jej przyjaciółka, radna gminy. Felicję i Gretę łączą bardzo silne relacje, w których trudno będzie o szczerość, kiedy kolejne etapy prywatnego śledztwa Felicji zaczną odkrywać przerażające fakty z przeszłości. Greta chce zapomnieć o sprawach, które na zawsze ją naznaczyły. Okazuje się, że umierający na mrozie pijacy to pokłosie tragedii, która już miała miejsce w Kryszewie. Ale nie tylko o zamarzanie chodzi. Felicja będzie zmuszona zrewidować swoje poglądy, kiedy ujrzy sielankową rzeczywistość blisko natury w nieco innym, przejmującym świetle. A chodzi o ludzi, którzy sobie nie radzą, są stłamszeni, odizolowani od głównego nurtu życia, zamknięci w czterech ścianach swoich domów, żyjący w warunkach niczym z nowel pozytywistycznych. Nikt nie płacze po zamarzniętych, bo nikt nie ma dla nich wystarczającego współczucia. W oparach alkoholu każdy staje się osobny. Każdy ma swój życiowy dramat do zapicia. Zbiorowość ma na sumieniu coś, o czym usilnie próbuje zapomnieć. Wtedy najlepiej utopić te wspomnienia w alkoholu. Bohaterka Klejzerowicz spojrzy na biedę i nieporadność w taki sposób, w jaki jeszcze nigdy nie patrzyła. Odkryje destrukcyjną moc ludzkiej bezradności, ale także to, jakimi potworami możemy być dla siebie.

Anna Klejzerowicz opowiada o tym, jakie stygmaty nosimy w sobie i jak ogromne pokłady zła mogą tkwić w człowieku tłumaczącym je sobie zwyczajną obojętnością. Ta obojętność jest wstrząsająca, bo po raz kolejny pozwala na to, by morderca zbierał krwawe żniwo przy udziale nieprzychylnej aury. Stefańska ujrzy społeczność Kryszewa jako zbiorowisko ludzi bez ambicji i bez szans na wyjście z różnego rodzaju problematycznych sytuacji. Gmina, której dobrego imienia chce bronić Greta, jest miejscem tuszującym pewne zdarzenia z przeszłości. Zło zakorzeniło się tam bardzo silnie. Miało ku temu specyficzne warunki. Za co karani są ci, którym ktoś pomaga umrzeć na mrozie? Jaka filozofia przyświeca prawdopodobnej zabójczyni, która chce ostatnie chwile alkoholików przemienić w złudzenie obcowania z pięknem i czymś ciepłym?

„Królowa Śniegu” jest tak wielowątkowa, że chwilami można odnieść wrażenie, iż autorka chciała opowiedzieć o zbyt wielu sprawach naraz. Wyjątkowo wnikliwej analizie losu sierot po PRL-u, dla których koniec pegeerów był prawdziwym końcem życiowej stabilizacji, towarzyszą odczytywane wprost lub symbolicznie nawiązania do dzisiejszej sytuacji społeczno-politycznej, w której czyha na człowieka dużo więcej zagrożeń niż kiedyś. Czy jest tak naprawdę? Największym zagrożeniem okazuje się ludzka obojętność. To na niej wyrasta krzywda, niesprawiedliwość, na niej wzrasta zbrodnia. Wielokrotna, bo osoba zabijająca nie czerpie satysfakcji z tego, co robi. Anna Klejzerowicz wchodzi chwilami w rolę publicystki, ale jako autorka konsekwentnie buduje bardzo czytelny świat przedstawiony, którego ramy poznajemy stopniowo, z coraz większym przerażeniem. Felicja Stefańska ze swymi sarkazmem i niezależnością pokazuje, że problemy Kryszewa można widzieć w innych kontekstach. Jej historia to historia ucieczki i próby zakorzenienia się w czymś nowym. Na gruncie skrywającym dużo więcej mrocznych tajemnic niż całe jej dotychczasowe życie.

„Królowa Śniegu” opowiada o grzechach, które dziedziczymy po naszych przodkach, i o tej potwornej formie stagnacji, którą mogą wypracować kolejne pokolenia, nie zmieniając niczego we własnym oglądzie niesprawiedliwego świata. Autorka intryguje, myli tropy, nieustannie zaskakuje, ale przede wszystkim pokazuje, ile zła może drzemać w każdym z nas, jeśli życie będzie pasmem zapominania albo wciąż na nowo odżywającej chęci zemsty. To mroczna książka, która niesie w sobie jednak pewną nadzieję, bo główna bohaterka to kobieta pełna empatii. Nie tylko ona. Czy znajdą się jakieś okoliczności łagodzące dla zabójcy? A może zarówno ofiary, jak i kat nigdy nie mogli liczyć na jakąkolwiek ulgę, otrzymując od życia jedynie pasmo frustracji i coraz boleśniejszych doświadczeń? Andersenowska baśń nabiera nowego znaczenia. Anna Klejzerowicz każe nam skonfrontować się z ludzkimi potworami, ale także pełnymi bezradności i lęku istotami, których nikt nigdy nie chciał zrozumieć lub chociaż wysłuchać.


PATRONAT MEDIALNY

Brak komentarzy: