2018-01-29

„W ciemni” Susan Faludi

Wydawca: Wydawnictwo "Krytyki Politycznej"

Data wydania: 23 listopada 2017

Liczba stron: 416

Przekład: Joanna Bednarek

Oprawa: miękka

Cena det.: 49,90 zł

Tytuł recenzji: Przeszłość i tożsamość

Książka Susan Faludi traktuje o szeroko pojętych poszukiwaniach. Więcej jest w niej pytań niż odpowiedzi, ale dzięki temu ta narracja iskrzy, wciąż na nowo zastanawia, niepokoi zobrazowanymi problemami i na pewno nie daje spokoju. Rzecz dotyczy ojca autorki, ale w dużej mierze jest to też rozprawa z historią i teraźniejszością jego ojczyzny, Węgier. Każdy, kto chciałby lepiej zrozumieć popularność partii Fidesz, odnajdzie w tej powieści – przełamującej granice w stronę eseju – wiele odpowiedzi na pytania o to, dlaczego dzisiejsze Węgry mają taki kształt i mentalność oraz dlaczego poszły w taką stronę, co formowało tkankę społeczną tego kraju przez lata, przede wszystkim lata wojenne. W ciemni” to jednak przede wszystkim historia rodzinnych tajemnic. Opowieść o tym, że w kolejnym pokoleniu powtarza się schemat porzucenia. Faludi opowiada o cierpieniu porzuconych, ale przede wszystkim o potrzebie zrozumienia, dlaczego bliscy ludzie postanawiają zbudować między sobą mur nieporozumienia. Ojciec fotograf symbolicznie skrył się w swojej ciemni. Tam, gdzie obraz nabiera kształtu, ulega metamorfozie, rodzi się i wyostrza swoje szczegóły. To jedna z czytelniejszych metafor związanych z tytułem. Faludi nie ułatwia jego interpretacji, podobnie jak nie pozwala jednoznacznie sklasyfikować swojej opowieści. Intryguje, wzrusza i proponuje miejscami publicystyczny sznyt opowiadania o wyobcowaniu, tożsamości człowieka i narodu, świadomości i możliwości dokonywania wyborów oraz świecie po zmianie, która dotyka bardzo wiele osób.

Autorka wspomina, jak trudne były relacje z ojcem. W tych wspomnieniach pojawia się szereg znaczących obrazów – jak wspólny bieg, w którym nie mogła dotrzymać mu kroku, czy atak na dom rodzinny już po odejściu, kiedy ojciec skutecznie zbudował wokół siebie definicję ofiary nieudanego związku. Ofiarą jest przede wszystkim Susan. Wielokrotnie wracająca do trudnych wspomnień, do ojcowskiej agresji i działań mających na celu destrukcję rodziny. Jego relacje z żoną portretowane są punktowo, dużo ważniejsze są emocjonalne wyrwy, jakie uczynił w świadomości swojej córki. Tej córki, która po latach chce go zrozumieć. Ściga się z nim w kilku znaczeniach, usiłując odkryć prawdę. Chce przeanalizować panujące w rodzinie napięte stosunki przez pryzmat historii – tego, czego doświadczał ojciec jako węgierski Żyd osaczony przez drugą wojnę światową, którą udało mu się przeżyć dzięki sprytowi i pewnemu szaremu kombinezonowi roboczemu.

Susan po latach milczenia ze strony ojca otrzymuje zaskakujący mail. W nim zdjęcia i informacja o tym, że siedemdziesięciokilkuletni Steven poddał się w Tajlandii operacji zmiany płci i teraz jest Stefánie, w roli kobiety nareszcie może być sobą. To początek drogi zgłębiania nie tylko istoty transpłciowości, ale przede wszystkim możliwość, by wreszcie zbliżyć się do ojca i mimo że wypiera on przeszłość, osiąść gdzieś w jej emocjonalnych mieliznach. Autorka przybywa na Węgry i usiłuje zbliżyć się do nowej tożsamości ojca. Zadając jednocześnie pytanie o to, czy tożsamość nie jest czymś danym nam raz na zawsze i czy można uciec w inną.

Tendencje ucieczkowe ojca zaznaczają się w odnowionych relacjach bardzo wyraźnie. Córka stoi przed murem, który usiłuje skruszyć – poznać nie tyle motywy decyzji o zmianie płci, ile przede wszystkim zrozumieć ten czas przeszły, który ukształtował jej apodyktycznego ojca rujnującego rodzinę, a dzisiaj mówiącego o tym, że rodzina to podstawa. Ona woli słowo, on obraz – trudno w takiej sytuacji znaleźć przestrzeń symboli zapewniającą właściwą komunikację i prawidłowe zrozumienie. „W ciemni” opowiada o mrokach rodzinnych relacji, o skrywaniu swych prawdziwych potrzeb i o fasadowości życia dopasowanego do wzorców. Steven w jesieni swojego życia postanawia zerwać z tym, co go ukształtowało. Zbuntować się wobec narzucanych mu ról i przemianą płciową zamanifestować przełom. Zmienia się ciało. Czy zmieniają się też charakter, mentalność, niewyrażone emocje i hamowane idiosynkrazje? Na to pytanie Faludi odpowiada stopniowo, ale wspomniałem już, że ta książka w dużej mierze pyta, nie proponując zbyt wielu odpowiedzi.

Bardziej czytelna jest w momencie, w którym analizuje węgierską przeszłość. Dramat wysiedlanych z Węgier Żydów, oblicza węgierskiego antysemityzmu, także narodowe poczucie historycznego upodlenia, z którego rodzą się konflikty i animozje. Można czytać „W ciemni” jednocześnie ze świetnym „Incognito”. Tibor Noé Kiss obrazuje kondycję i dylematy osoby transpłciowej, która na Węgrzech musi radzić sobie w specyficzny sposób. Być może byłoby to świadectwo emocji ojca autorki, ale to tylko moja czytelnicza fantazja. W gruncie rzeczy nie zbliżamy się do Stevena po metamorfozie. Próbujemy jedynie zgłębić kilka kontekstów jego życia, w których zdradzał się naprawdę, nie będąc świadom ujawniania się. Opowieść o tym, jak Węgry stają się opresyjne i jednocześnie bezradne w swej opresji, to także historia wydobywania się w innym świecie tej tożsamości ojca, która zostaje tutaj zakwestionowana. Faludi z dziennikarską werwą i ciekawością snuje rozważania o tym, jak dochodzi on do tych trudnych życiowych momentów, w których określenie samego siebie wydaje się przerastać możliwości percepcji. A może jest na tyle skomplikowane, że lepiej tkwić w półdefinicjach, nie nazywając ani swoich potrzeb, ani rosnącego wewnątrz gniewu, gdy te potrzeby nie mogą być spełniane.

To ważna książka dotycząca ludzkiej płciowości w ogóle. Wybór ojca to egzemplifikacja odwagi stawania się na nowo, ale także wypierania tego, co nas ukształtowało. Najłatwiej jest uciec. Najłatwiej wszystko zdefiniować w obrębie dychotomii płci. Susan Faludi usiłuje udowodnić, że płciowość nie jest ostateczną formą dzielenia ludzkich potrzeb. Jak wspomina cytowany w książce Magnus Hirschfeld, „ludzkie pragnienia są różnorodne i nieograniczone”. Analizując także stosunek feminizmu do transpłciowości, Faludi prezentuje teoretyczny wkład w kwestionowanie oraz sankcjonowanie przestrzeni istnienia poza płciami, ale przede wszystkim poza rolami, które one narzucają. Tworzy z tego intymną historię rodzinną, w której trzeba najpierw zdekonstruować porządek czasu przeszłego i odrzucić uprzedzenia, by ujrzeć drugiego człowieka i siebie w relacji z nim naprawdę.

„W ciemni” to bardzo dobra książka obrazująca wiele skomplikowanych zależności między bliskością a obcością wobec kogoś, kto z definicji ma być bliski. Jeśli nie jest, należy go potępić. Zrobił lub powiedział coś, co burzy ustalony porządek. Spogląda się na niego z jednej perspektywy, a Faludi pokazuje, jak wiele różnych perspektyw patrzenia na człowieka jest w stanie odsłonić go naprawdę. Nawet wówczas, gdy on sam tego nie chce. Ta narracja wyraża wiele bolesnych rozczarowań, ale także opowiada o determinacji w poszukiwaniach prawdy. Mówi ostatecznie o tym, że istnieje tylko jedna zasadnicza dychotomia egzystencji, ale nie jest zbudowana na płciowości. Wartościowa i dyskusyjna książka, która proponuje kilka historii poszukiwania.

Brak komentarzy: